Na ostatni wpis w tym roku wybrałem coś lżejszego. Nie będziemy zagłębiać tajników technologicznych, ale odpowiemy sobie na pytanie, które dostałem od Was – czy warto robić certyfikaty.
Czas ku temu jest idealny, bo na początku grudnia z powodzeniem podszedłem do egzaminu na certyfikat: Google Cloud Professional Data Engineer. Można więc powiedzieć, że temat jest mi bliski.
Chciałbym Ci przedstawić, jak to wygląda z mojej perspektywy, czyli:
- osoby, która sama certyfikaty zdobywa,
- jest rekruterem technicznym, więc ocenia innych pod kątem wiedzy i doświadczenia,
- osoby odpowiedzialnej za rozwój organizacji w szeroko pojętych technologiach związanych z przetwarzaniem danych.
Aby zaprezentować jeszcze szerszą perspektywę, to poprosiłem o opinię dwie osoby z firmy GFT, z którą jestem związany. Na tytułowe pytanie pomoże nam odpowiedzieć: Aleksandra Kujawa (Talent Acquisition Manager, czyli szefowa działu odpowiedzialnego za pozyskanie najlepszych ludzi z rynku) oraz Maciej Paszta (Executive Delivery Manager, osoba odpowiedzialna za kluczowych klientów w firmie).
Pytanie było proste – czy warto robić certyfikaty.
W ciągu 2-3 lat certyfikacja i doświadczenie w pracy z chmurą stanie się podstawowym wymogiem w większości procesów rekrutacyjnych w IT. Aktualnie popyt na takich specjalistów na rynku polskim i globalnym jest zdecydowanie wyższy niż podaż, dlatego GFT mocno inwestuje w rozwój wszystkich pracowników pod kątem technologii chmurowych – finansuje szkolenia, certyfikacje oraz zapewnia projekty, w których specjaliści mogą rozwijać swoje umiejętności. Myślę, że w ciągu najbliższych lat firmy technologiczne, które nie będą rozwijać swoich pracowników w kierunku chmury, mogą zacząć znikać z rynku.
Aleksandra Kujawa, Talent Acquisition Manager
Klienci zdecydowanie patrzą na certyfikaty. Ich portfolio bardzo ułatwia rozpoczęcie dalszych rozmów i, mimo że nie są warunkiem wystarczającym, często są warunkiem koniecznym do otwarcia kolejnych drzwi.
Certyfikaty są również bardzo istotne z punktu widzenia partnerstw. Firmy takie jak Google, Amazon czy Microsoft wymagają od nas (GFT) swoistego rodzaju inwestycji, która pokaże że ich rozwiązania są w obszarze uznanym za strategiczny przez naszą firmę. Jednym ze sposobów jest właśnie inwestycja w certyfikaty. Dla Cloud Providerów stajemy się wtedy wiarygodni, a co więcej, na podstawie rodzajów certyfikatów są w stanie też zrozumieć obszar naszych specjalizacji (Security, Data etc).
Maciej Paszta, Executive Delivery Manager
Co ciekawe, w moim pytaniu do Oli i Maćka, nie skupiałem się na certyfikatach chmurowych. Pomimo, że odpowiadają za inne obszary (Ola, za pozyskanie specjalistów; Maciek, za współpracę klientami i partnerami), to oboje skupili się na właśnie na nich. Powinno to już dać nam trochę do myślenia 🙂
Podsumujmy to.
Dlaczego warto robić certyfikaty?
Zebrałem kilka powodów, dla których warto rozważyć zdobycie potwierdzenia danej umiejętności.
Chcemy poznać nowy obszar i/lub ugruntować wiedzę
Wyobraź sobie, że chcesz się nauczyć technologii chmurowych, ale nie możesz pracować w projekcie komercyjnym. Uważam, że zgłębienie danego obszaru w formie przygotowania się do certyfikatu jest świetną formą nauki. Oczywiście nie skupiamy się wtedy jedynie na egzaminie, ale staramy się zdobyć jak najwięcej doświadczenia, nawet jeżeli nie są to projekty komercyjne. Certyfikat staje się wartościowym skutkiem ubocznym nauki danej technologii.
Jeżeli masz już doświadczenie, to nauka pod egzamin jest fajnym sposób ugruntowania i poukładania sobie wiedzy z danego obszaru. Osobiście, po takim przygotowaniu do egzaminu, mam wrażenie, że mam lepsze zrozumienie danego tematu.
Zdarza się jednak tak, że zagadnienia na egzamin wymagają od nas pamięciowego podejścia do niektórych obszarów. To mi bardzo przeszkadza. Nie lubię, gdy egzamin wymaga ode mnie nie tyle praktycznego zrozumienia zagadnienia, co przytoczenia jakichś wartości, które bez problemu można znaleźć w dokumentacji. Niestety czasem musimy to przeboleć.
Certyfikaty dają nam lepszą rozpoznawalność na rynku
Najbardziej w nowych technologiach. Technologie chmury to dzisiaj temat nr 1 w świecie IT. Specjalistów jest jeszcze stosunkowo mało, więc certyfikatu z tego obszaru dają nam dużą rozpoznawalność na rynku.
Dodatkowo nie trudno wyobrazić sobie sytuację, że w firmie, która jest nami zainteresowana, nie zawsze mamy rekruterów technicznych posiadających zaawansowaną wiedzę z konkretnej technologii (np. bezpieczeństwo w chmurze). W takich przypadkach certyfikat z takiego obszaru będzie bardziej niż pożądany.
Podobnie może być z obszarem Data Science, ML/AI, Blockchain.
Pytanie – czy podobnie atrakcyjnie to wygląda w przypadku “wygrzanych” technologii? Moim zdaniem – niestety nie. A bynajmniej nie w takim stopniu. Więcej o tym poniżej w sekcji, w której omawiam “drugą stronę medalu”.
Certyfikaty są potrzebne firmom, aby zdobyć lub utrzymać partnerstwo
Sporo firm chce być partnerem jakiegoś dostawcy typu: Oracle, Microsoft, Amazon, Google. Często liczba zdobytych certyfikatów jest (jednym z) warunków otrzymania partnerstwa.
Takie partnerstwa przekładają się często na nowe projekty. Pamiętaj, że jeżeli firma może zyskać na Twojej wiedzy i jej potwierdzeniu w formie certyfikatu, to Twoja wartość również rośnie!
Certyfikaty są potrzebne firmom, aby zdobyć nowych klientów
Jak wspomniał Maciek, certyfikaty bardzo często pomagają otworzyć drogą do nowych klientów. Co więcej, zdarza się, że jest to warunek formalny przystąpienia do różnego rodzaju przetargów.
Zdarzyło mi się kiedyś, że zaprzyjaźniona firma uwzględniła mnie w swoim zespole, bo miałem certyfikat z BI na SQL Server, a było to wymogiem formalnym. Niby niezbyt nowoczesny certyfikat, ale było to jednak kilka ładnych lat temu.
Klienci lubią pracować z firmami, które mają potwierdzone partnerstwo z dostawcą danej technologii. I wracamy do punktu wyżej.
Druga strona medalu, czyli kiedy robienie certyfikatu może nie mieć sensu?
Nie odbieraj poniższych punktów jako zniechęcenie do robienia certyfikatu. Staram się jedynie pokazać, że nie każdy certyfikat musi być tak samo wartościowy.
Dla mnie wysiłek, który wkładam w naukę do certyfikatu, jest inwestycją. Starajmy się, aby stopa zwrotu z tej inwestycji była trochę większa niż aktualne oprocentowanie depozytów bankowych 🙂
Disclaimer: Nie jest to porada edukacyjna/finansowa! 🙂
Certyfikat z “niemodnej” technologii
Technologie się zmieniają i trzeba zadać sobie pytanie, czy dzisiaj warto robić certyfikat z technologii, której jest pełno na rynku, np. Java lub bazy danych Oracle.
Jeżeli taka technologia jest wiele lat na rynku, to mamy sporo specjalistów. Firma dysponuje również wyedukowanymi rekruterami technicznymi, którzy szybko są w stanie ocenić nasz poziom wiedzy i doświadczenia.
Teoretycznie (baaaardzo teoretycznie), można sobie wyobrazić sytuację, że dostajemy dwa prawie identyczne CV. Różnią się tym, że jedna osoba ma certyfikat, a druga nie. Jeżeli musiałbym wybrać jedną z nich na rozmowę, to pewnie byłaby to ta z potwierdzeniem danej umiejętności. To jednak tylko teoria. Praktyka pokazuje, że obie osoby zostałyby zaproszone na rozmowę.
Osobiście, nigdy nie zdarzyło mi się odrzucić kogoś, bo nie miał certyfikatu. Podobnie, nigdy nie pozwoliłem sobie na traktowanie kogoś z certyfikatem bardziej ulgowo na rozmowie, tylko dlatego, że ma papier.
No, chyba że przyszedłby ktoś na rozmowę z certyfikatem: Oracle Certified Master. Jest to jeden z tych super trudnych certyfikatów. Ten konkretny jest z obszaru baz danych Oracle. W takim przypadku, to pewnie przed rozmową rekrutacyjną byłbym bardziej zestresowany niż kandydat 🙂
Oczywiście to, że uważam, że aktualnie certyfikaty z takich technologii nie dają nam przewagi, to nie znaczy, że kiedyś tak nie było. To do czego staram się Ciebie zachęcić, to przemyślenie czy dzisiaj warto poświęcać czas, energię i pieniądze, aby zdobyć dany certyfikat.
Jeżeli chcesz zrobić certyfikat z np. baz danych, to super. Pamiętaj jednak, że on sam nie sprawi, że będziesz dużo bardziej rozpoznawalny na rynku. Jest to jednak dobry start do dalszego rozwoju. Oczywiście zawsze możesz taki certyfikat zrobić dla siebie. Satysfakcja ze zdanego egzaminu motywuje do dalszego rozwoju.
Certyfikat, który wszyscy mają
Przykładem są egzaminy, których pytania “latają” po internecie. Swego czasu było mnóstwo pytań do egzaminów Oracle’owych. Oczywiście, jeżeli się uczysz do egzaminu i jedynie wspierasz się dostępnymi pytaniami to… bardzo dobrze 🙂 Warto z nich skorzystać. W końcu takie egzaminy są drogie!
Jeżeli natomiast jest możliwość “wykucia na blachę” pytań i zdania egzaminu, to czy takie potwierdzenie ma jakąkolwiek wartość? Miałem kiedyś spore plany certyfikacyjne z Oracle’a, ale odpuściłem. Trochę z powodu opisanego powyżej, a trochę z… lenistwa 🙂
Certyfikat dla samego “papieru”
Pytanie, czy warto robić certyfikat dla samego “papieru”? Musimy sobie po prostu odpowiedzieć: kiedy dany certyfikat będzie nas pozycjonował lepiej, a kiedy jest to po prostu kolejny dyplom na ścianie, który nic nie wnosi.
Najlepiej zobrazuje to przykład spoza świata IT. Dla mnie (osoby działającej w IT) robienie certyfikatu ze znajomości języka angielskiego nie ma sensu. Umiejętności posługiwania się tym językiem w stopniu niezbędnym do wykonywania danej pracy można zweryfikować po 5-10 minutach rozmowy.
No, chyba że robię taki certyfikat dla siebie, aby potwierdzić swoją wiedzę na danym poziomie. Alternatywnie, jest to wymóg formalny np. w rekrutacji do firmy (bardzo rzadko się zdarza) lub na zagraniczną uczelnię.
Zwróć uwagę, że zaznaczyłem, że taki certyfikat nie ma sensu dla mnie. Inaczej może podchodzić do tego osoba, dla której język angielski jest głównym narzędziem pracy. W tym przypadku certyfikat potwierdzający jego znajomość na ekstremalnie wysokim poziomie ma jak najbardziej sens. Proces sprawdzenia takiej wiedzy jest pewnie trudny i czasochłonny. No i nie zawsze mamy wiedzę w tym obszarze, więc jak inaczej zweryfikujemy kompetencje takiej osoby? 🙂
Podsumujmy – kiedy warto robić certyfikaty?
Przygotowanie do certyfikatu to wysiłek. Kiedy warto go ponieść? Każdy podchodzi do tego inaczej, ale ja staram się to robić, gdy widzę w tym wartość. Wartość w postaci albo zwiększenia kompetencji, podniesienia wartości (swojej lub firmy) na rynku i/lub po prostu satysfakcji, że podołałem wyzwaniu.
Oczywiście to, co tutaj możesz przeczytać, nie traktuj jako wyroczni. Chciałem Ci przybliżyć temat z jak najszerszej perspektywy. Dlatego oprócz swoich przemyśleń, pokazałem Ci perspektywę osób odpowiedzialnych za kluczowe obszary w firmie. Mam nadzieję, że pomoże Ci to podjąć decyzję, w którą stronę skierować swój wysiłek i jak ustawić priorytety.
Bardzo chętne poznam Twoje przemyślenia na ten certyfikatów w IT 🙂
Jeżeli temat certyfikatu Google Cloud Professional Data Engineer jest dla Ciebie ciekawy, to zostaw proszę komentarz. Jeżeli będzie zainteresowanie, to chętnie opiszę swoją drogę do tego certyfikatu.
Tymczasem, życzę przyjemnych Świąt! Słyszymy się w Nowym Roku!
Słowo na dziś z ITmowy
CI/CD rozwija się jako: Continuous Integration (CI) oraz Continuous Delivery (CD). Jest to zbiór dobrych praktyk, które umożliwiają w sposób ciągły oraz maksymalnie zautomatyzowany wytwarzanie, testowanie oraz dostarczanie oprogramowania.
Ciekawe podsumowanie!
Dodałabym jeszcze, że wartość ceryfikatu, nawet z technologii czy metodyk które są powszechne, jest inna na różnych etapach kariery. Dla kogoś kto się właśnie przekwalifikowuje albo stara się o pierwszą pracę w branży i nie ma jeszcze odpowiedniego doświadczenia, taki certyfikat może zdecydować o zaproszeniu na rozmowę, przepuszczeniu do kolejnego etapu rozmów etc.
Z innej perspektywy – niektóre firmy bardzo zwracają uwagę na certyfikacje i inne formy rozwoju zawodowego przy awansach. Sama byłam kiedyś na szkoleniu zakończonym papierkiem tylko dlatego, że było to twarde wymaganie do awansu. Niektórzy managerowie odsiewają też za pomocą certyfikacji osoby którym “chce się rozwijać” od takich które “nie inwestują w swój rozwój” i tak motywują decyzje awansowe czy podwyżkowe, co uważam za dyskusyjne.
Cześć Doroto!
Dziękuję za komentarz. Zdecydowanie – jeżeli stawiamy pierwsze kroki na rynku, to wiedza poparta certyfikatem może pomóc. Ważne, żeby za “papierem” szły konkretne umiejętności 🙂
Drugą perspektywę opisaną przez Ciebie rozumiem jedynie w momencie wsparcia firmy, jeżeli na jakichś konkretnych certyfikatach jej zależy. Przykładowo, aby utrzymać partnerstwo z dostawcą lub zaistnieć na rynku technologii chmurowych. Wtedy niejako jest to wpisane w Twoją ścieżkę rozwoju i z tego jesteś rozliczana przy awansach.
Co innego jeżeli takie kryterium pojawia się jedynie dla ułatwienia podjęcia decyzji. Niestety prowadzi do tego co opisałaś: wybierasz szkolenie takie, które da Ci “papier”, a nie takie, które faktycznie Cię rozwinie. Nazwanie tego dyskusyjne jest bardzo dyplomatyczne 🙂
Pozdrawiam!
Fajnie ująłeś temat. Ja bym tu dołożył jeszcze jeden aspekt. “Umiejętność bez wyobraźni zwana jest rzemiosłem”. Ten cytat doskonale pokazuje, że certyfikat może stanowić dużą wartość, ale niekoniecznie czyni to z człowieka wartościowego pracownika. Na pewno każdy z nas ucząc się w szkole czy na studiach spotkał się z nauczycielami czy wykładowcami, którym nie można było odmówić posiadania wiedzy, często poświadczonej najwyższymi tytułami naukowymi. Natomiast problem był często taki, że średnio lub bardzo słabo umieli tą wiedzę przekazać. I dajmy na to gdybym prowadził firmę IT nastawioną na robienie szkoleń z pewnością bym patrzył czy kandydat na trenera posiada certyfikaty z interesujących mnie obszarów natomiast bardziej istotne byłoby dla mnie jak potrafi przekazywać tą wiedzę. Podobnie wygląda to oczywiście w każdym innym aspekcie bo udokumentowana wiedza to jedno, a umiejętność jej praktycznego zastosowania to drugie. Prawo jazdy nie z każdego czyni dobrego kierowcę i niestety podobnie bywa z wszelkimi innymi papierami. Bo jeden posiadacz certyfikatu faktycznie może być pasjonatem danego zagadnienia, a drugi zrobi papier na zasadzie zaliczenia egzaminu na studiach bo firma zapłaciła za szkolenie i egzamin. Życie 🙂
Cześć Michale! 🙂
Dziękuję za komentarz. Bardzo fajne uzupełnienie tematu, a analogia z prawem jazdy trafiona w 100% 🙂
Pozdrawiam!
Czesc,
Chce zaczac prace w IT w finansach, jaki certyfikat powinnam zrobić na początek? dzięki.
Cześć Justyno!
To wszystko zależy, w którym kierunku chcesz się rozwijać. Certyfikat nie powinien być celem samym w sobie.
Skoro wspomniałaś o finansach, to zakładam, że domena jest istotna. Chcesz pracować jako analityk, product owner? Czy osoba techniczna: deweloper, tester, data engineer itp.?
Daj znać, a łatwiej będzie coś podpowiedzieć!
Pozdrawiam!
Dziekuje za odpowiedz.
Najprosciej bedzie jak opisze swoja sytuacje.
Czytajac Wasza strone, wiecie o czym piszecie, dlatego postanowilam napisac 🙂
Mam magistra z Socjologii. Obecnie pracuje blisko dzialu IT jednej z firm multicultural. Wcześniej pracowałam z klientem, raportami i procesami bankowymi. Znam Ms Office tools (z naciskiem na Excel i PowerPoint), jestem osobą o mocnych umiejetnosciach analitycznego myslenia i rowiazywania problemow.
Od czego mogę zacząć jeśli chodzi o sektor IT ? Potrzebuję czegoś na start, wiem tez ze w dzialach IT nie tylko potrzebuja ludzi z kierunkowym wyksztalceniem. Jakie stanowisko byłoby najbardziej odpowiednie z tych, ktore wymieniles ? Byc moze jest cos jeszcze na czym powinnam sie skupic (mam na mysli inne pozycje) ?
Google Cloud brzmi swietnie !!! jesli uda mi sie tam być pomyśle o licencjacie z IT.
Interesuje mnie Compliance & Operational Risk Control. Zaglebilam sie w temat Agile i Operational Risk Management. Chcialabym wiedziec jaki kurs moge zrobic i gdzie, zeby zwiekszyc swoje szanse na prace w tym miejscu ? I jaki jest dobry na start w IT ?
Dzieki za wskazowki 🙂
Dziękuję za doprecyzowanie.
Wymieniłaś sporo rzeczy.
I tak — dzisiaj zdecydowanie nie trzeba kierunkowego wykształcenia. Liczą się umiejętności i doświadczenie, a nie to, w jaki sposób je zdobyłaś.
Wspomniałaś różne obszary instytucji finansowych. Odbieram to tak, że interesuje Cię sama domena, czyli finanse. Dodatkowo zagłębiasz się w Agile. To może warto pomyśleć o roli Product Ownera gdzieś w tych obszarach?
Moim zdaniem, na tym etapie pomyśl o umiejętnościach, a nie certyfikatach. Rynek IT jest mocno rozgrzany, więc tutaj robienie dodatkowych papierów nie jest kluczowe. No chyba, że chcesz się przy tym rozwinąć.
Jeżeli interesuje Cię Google Cloud i jesteś na początku swojej drogi w IT i świecie chmur, to może warto spojrzeć w kierunku stosunkowo nowego certyfikatu — Cloud Digital Leader: https://cloud.google.com/certification/cloud-digital-leader
Nie mam z nim żadnych doświadczeń, ale wygląda na taki, który mógłby Cię zainteresować.
Jeżeli interesuje Cię Excel od strony analizy danych, to może to będzie ciekawy kierunek rozwoju? Tutaj możesz się rozwijać od strony analityki, ale również technologicznie.
Jeżeli chcesz się zagłębić w technologię to zacząłbym od SQLa. Jak już poznasz podstawy, to zapraszam do swojego kursu SQL Analityczny:
https://sqlanalityczny.pl
Jeżeli zarówno dane jak i technologia Cię mocno wciągnie to wtedy bardzo ciekawym obszarem może być rola Data Engineera. Natomiast jest to już kolejny krok. Tutaj warto spojrzeć w stronę Pythona.
Jeżeli bardziej lubisz dane od strony raportowania i analizy, to może kierunek związany z Business Intelligence?
Odpowiedź nie jest prosta i jednoznaczna, ale mam nadzieję, że choć trochę rozjaśniłem. Możliwości jest dużo.
Jeżeli masz jeszcze jakieś pytania, to śmiało pisz 🙂
Powodzenia!